Zgubiona broń na poligonie: winny żołnierz przyznaje się do błędu

Incydent, który odbył się na jednym z poligonów, związany z utratą broni przez żołnierza, wywołał wiele kontrowersji. W całej sytuacji przyznał się do winy sam stróż prawa, ale odpowiedzialność będzie ponoszona nie tylko przez niego.

Kapitan Tomasz Tekliński, przedstawiciel oddziału Żandarmerii Wojskowej w Elblągu, skierował uwagę na to, iż doszło do tego incydentu z powodu niewywiązania się żołnierza terytorialnej służby wojskowej z obowiązku czuwania nad swoją bronią.

Sprawa dotyczyła karabinu znanej marki BOR. Jest to typ długiej broni wyborowej, mierzący ponad metr. Karabin ten jest wykorzystywany głównie do celnych strzałów na duże odległości do 800 metrów. Sprzęt ten jest chętnie używany przez snajperów. Niestety, podczas ćwiczeń WOT-owców doszło do jego zaginięcia.

Wydarzenie miało miejsce podczas weekendowego treningu dni 11 i 12 maja, zorganizowanego w Tczewie. Ćwiczenia odbywały się zarówno w dzień, jak i w nocy. Po powrocie do bazy w niedzielę, odkryto, że brakuje jednego z karabinów.

Porucznik Robert Pękala, rzecznik prasowy DWOT, informował wtedy o natychmiastowym rozpoczęciu działań poszukiwawczych przez żołnierzy 7 Pomorskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. Szukali oni broni na terenach, na których ostatnio realizowali swoje zadania.