Chociaż jesień pokrywa złotem ulice Sopotu, na politycznym podwórku panuje nieskończona wiosna. To tutaj pory roku nie są dyktowane przez zmieniającą się aurę, a cykl politycznych zmagań niezmiennie trwa, niezależnie od kalendarza. Obserwujemy więc pewnego rodzaju polityczne przebudzenie, które jest zapowiedzią nadchodzącej kampanii samorządowej.
Pierwsze ruchy na tej szachownicy dokonuje ośrodek polityczny skupiony wokół Jacka Karnowskiego, którego przedstawicieli stanowią jego byli zastępcy. Strategia jest tu klarowna i prosta. Zanim Karnowski opuścił Sopot, spełniając swoje marzenia o osobistej karierze politycznej, zorganizowano konferencję prasową. Podczas tego wydarzenia uroczyście ogłoszono kandydatkę na następczynię Karnowskiego na stanowisku prezydenta miasta.
Następnie doszło do nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która miała momentami charakter kabaretowy. Sesja ta zakończyła się rezolucją, w której ogłoszono wspomnianą wcześniej kandydatkę na tymczasowego zastępcę prezydenta, co w starożytnym Rzymie nazywano interrexem. Ten etap kampanii jest teraz uzupełniany cyklicznymi apelami medialnymi mającymi na celu przekonanie mieszkańców, że okres bez prezydenta miasta to potencjalna katastrofa.
Te działania wydają się jednak sprzeczne z wcześniejszymi deklaracjami tych samych osób, które zapewniały o silnej ręce radnych Platformy Sopocian, którzy mieli utrzymywać ster władzy w mieście po odejściu Jacka Karnowskiego do Sejmu. Czy to spójne? Niekoniecznie. Ale takie są reguły gry w kampanii wyborczej.